Przyjeżdżamy tu, by zobaczyć Morze Czarne i słynny Ogród Botaniczny. Generalnie przybywamy po to, żeby zmierzyć się z legendą. A ciężar tej legendy nie jest łatwy do udźwignięcia. Warunki narzuciły Filipinki swoją niezwykle popularną piosenką. (Jedna z bardziej znanych melodii okresu PRL. Niedawno przypomniana przez Natalię Lesz – brawa dla specjalistów odpowiedzialnych za promocję Gruzji! Młoda polska piosenkarka zrobiła im sporą reklamę). Jak to leciało?
Batumi, ech Batumi
Herbaciane pola Batumi
Cykadami dźwięczący świt
Świadkiem był szczęścia chwil.
O planach wycieczek do Gruzji rozmawiałem z setkami osób. Niemal wszyscy wymieniają Batumi jako punkt obowiązkowy. Często pada zdanie: „Koniecznie chcemy spędzić kilka dni w pięknym kurorcie Batumi”. A kiedy już realizujemy wycieczkę i w Batumi jesteśmy, to opinie turystów są mocno podzielone. Część z nich jest rozczarowana miastem. Zdarzają się głosy, że Batumi było najmniej ciekawym punktem na całej trasie zwiedzania. To akurat świadczy na korzyść Gruzji, która ma tak wiele do zaoferowania i taką ilość wspaniałych miejsc, że Batumi wcale nie jest jej największą atrakcją!
Dlatego też artykuł ten dedykuję wszystkim osobom zastanawiającym się nad przyjazdem do Gruzji. Co wybrać? Jaki program? Po co jechać do Batumi?
Piękny kurort
Dopiero powstaje, tworzy się od kilku lat. Intensywnie od 2010 r. Z roku na rok widać duże zmiany. Jeszcze trzy lata temu był ruiną. Wspaniałe kamienice i pałace z przełomu IX i XX wieku zniszczył najpierw okres 70 lat Związku Radzieckiego, później kilkanaście lat rządów Asłana Abaszydze (czerwony książę sprawował dyktatorską władzę w Batumi w latach 1991 – 2004; stworzył tu swoje niewielkie para-państwo i czerpał olbrzymie dochody z różnego rodzaju – również nielegalnych – biznesów, nie inwestując w infrastrukturę miasta). Dopiero Saakaszwili po przejęciu kontroli nad separatystyczną Adżarią rozpoczął odbudowę Batumi. Dziś (lato 2013 r.) centrum miasta jest dużym placem budowy. Wznosi się nowe budynki o ciekawej architekturze i remontuje te zabytkowe. Po gruzińsku (widać to też i w innych miastach, np. w Tbilisi) udanie łączy się stare z nowym. Ale do wielkiej świetności jeszcze trochę brakuje.
Różnie bywa z frekwencją w Batumi. Nawet w szczycie sezonu, na plaży bywa pustawo. Bez tłumów. A wieczory, wbrew temu co przeczytamy w popularnych publikacjach, również w lipcu i sierpniu, potrafią sprawiać smętne wrażenie. Kto szuka nocnych rozrywek, może ich tu nie znaleźć. Dlaczego? No cóż, Gruzini często wybierają wypoczynek w kurortach tureckich. Europejczyków z zachodu zagląda tu niewielu. Póki masowo nie nadciągną turyści z Rosji (to chyba jedyny możliwy kierunek) Batumi będzie działać na pół gwizdka. Na razie dominują Ukraińcy.
Przez ostatnie lata władze zrobiły dużo. Gruzini mieli nawet pretensje do prezydenta, że faworyzuje Batumi, inwestując tu duże, państwowe pieniądze. Jego ambicją było stworzenie europejskiego kurortu. I trzeba przyznać, że niektóre rozwiązania robią wrażenie (pomnik gruzińskiego alfabetu, nowy wieżowiec z karuzelą, zrewitalizowane centrum, plac Medei). Ładnie wygląda nadmorski bulwar. Miłą atrakcją są grające, efektownie podświetlane fontanny (każdego dnia spektakl od godz. 21.00). Nocą reprezentacyjne budynki są ślicznie iluminowane. Ale to za mało. Saakaszwili potrzebowałby jeszcze ze dwie kadencje żeby stworzyć nowe Batumi i przykryć brzydotę sowieckiego miasta. Ale ważniejsze są chyba inne czynniki. Plaża, pogoda i baza hotelowa.
Plaża
Taka jak na zdjęciu niżej. W samym Batumi kamienista. Nie należy do szczególnie atrakcyjnych. Najładniejsze (piaszczyste) plaże zostały w Abchazji. Ciekawe wybrzeże znajduje się też trochę na północ od Batumi, w okolicach Ureki. Plaże są tam czarne. Składają się z drobnego, powulkanicznego piasku. Tradycyjnie, na letni wypoczynek wybierają je gruzińskie mamy z dziećmi. Podobno mają właściwości lecznicze. Tylko jak nadciągnie burza, to trzeba szybko uciekać. Namagnetyzowany żużel przyciąga pioruny.
Pogoda
Sprawdzam prognozę. Na jutro (niedziela, 18.08.2013) zapowiadają słońce, ale pojutrze cały dzień chmury i deszcz. To samo dwa dni później. Ruszam z kolejną już w tym roku wycieczką do Gruzji. W Batumi będziemy za tydzień w niedzielę – według synoptyków pełne zachmurzenie. Nic szczególnego. Tak po prostu jest w Batumi. Wysokie góry schodzą do ciepłego morza. Roślinność jest tu subtropikalna i taki sam mikroklimat. Ciepło i wilgotno. Deszczowo. Z czerwca 2011 r. pamiętam takie ulewy, że woda płynęła ulicami i wdzierała się do sklepów. W zeszłym roku latem byłem w Batumi kilka razy. Za każdym razem padał deszcz. Oczywiście, bywają też dni słoneczne, ale przewidzieć tego nie sposób. Wybierając się na tygodniowy wypoczynek należy nastawić się na pogodę w kratkę.
Hotele
W Batumi nie obiektów w typie resortów, czyli wzniesionych na rozległym terenie, z basenami, zjeżdżalniami, itd. Takich, jakie polscy turyści znają z Turcji, Egiptu, Tunezji… Dominują hotele typowo miejskie. Kamienice, bloczki, wieżowce. W większości bez basenów i jakiejkolwiek infrastruktury do spędzania wolnego czasu. Na jedną czy dwie noce, w trakcie wycieczki objazdowej, całkowicie wystarczają. A na dłuższy, np. dwutygodniowy pobyt? To zależy. Od potrzeb i oczekiwań. Baza hotelowa jest niewielka i szczególnie w sierpniu, mimo tego iż na plaży tłumów nie widać, to wolnych miejsc w hotelach brak. Podróżujący indywidualnie turyści zawsze sobie jakoś poradzą (w mieście jest dużo kwater prywatnych), ale w przypadku grup, rezerwacje trzeba robić ze sporym wyprzedzeniem.
Batumi ma swój urok i klimat. Miasto odstaje od reszty Gruzji. Jest trochę inne. Przez stulecia teren ten należał do Turcji (śladem tego jest spora ilość tureckich inwestycji i wyjątkowa jak na Gruzję, społeczność muzułmańska). A samo miasto i port zbudowali Rosjanie. W czasach carskich oczywiście. Rurociąg Baku – Batumi oddano do użytku już na samym początku XX wieku! Przez Batumi wędrowała wtedy spora część światowego eksportu ropy naftowej! Wcześniej dowożono tu ropę pociągiem. Szybko dorabiało się tu dużych pieniędzy. Uczyniło to z Batumi międzynarodowe miasto. Świadectwem tego są ocalałe fragmenty wyśmienitej architektury (eklektyzm, secesja).
Lubię tutejsze Muzeum Archeologiczne. Niewielkie, ale mają w nim wspaniałe eksponaty. Całe spektrum, od paleolitu (narzędzia kamienne, a przede wszystkim czaszki najstarszego Europejczyka, czyli Homo georgicus) po wiek XVII – z tego okresu np. kolekcja srebrnych monet polskich (dynastia Wazów).
Odwiedzamy też twierdzę Gonio. Mniej ciekawa od muzeum. Największą atrakcją jest domniemane miejsce pochówku apostoła Macieja (a nie Mateusza jak piszą w przewodnikach! – zobacz artykuł na ten temat Gonio. Maciej czy Mateusz?).
Zatem, dlaczego do Batumi? Bo jest! Bo obrosło legendą i warto się z nią zmierzyć. Jeśli wybieramy się do Gruzji i mamy taką możliwość, to oczywiście przyjedźmy i tu. Ale z całą pewnością, Batumi nie jest największą atrakcją Gruzji! No i szczególnie mocno powinny zastanowić się osoby, które planują tu dłuższy pobyt. Jeśli marzy im się słońce i plaża, to Batumi nie jest chyba najatrakcyjniejszą propozycją. Bardziej nadaje się jako cel dla turystów szukających czegoś interesującego i ujmującego odmiennością. Dla tropicieli wątków i procesów kulturowych, wyjątkowej architektury oraz ciekawej historii. Tacy turyści, z wizyty w Batumi będą zadowoleni.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.